Apostazja – co chrzest złączył, człowiek łatwo nie rozdzieli

Dokonanie apostazji nie jest tak proste jak cofnięcie subskrypcji na Netflixa. Procedura – choć kilka lat temu mocno uproszczona – bywa uciążliwa i nie da się jej przeprowadzić przez pełnomocnika. Przy tym nawet gdy wszystko przebiegnie pomyślnie, nie oznacza, że apostata przestaje być katolikiem ani – jak wynika z ostatniego wyroku NSA – zniknie z kościelnych ksiąg. Filmy braci Sekielskich, dokument o Stanisławie Dziwiszu oraz coraz wyraźniejszy sojusz tronu z ołtarzem, widoczny m.in. przy dyskusji o skutkach wyroku w sprawie zakazu aborcji – kościół katolicki nie ma w ostatnich dobrej prasy. Sprawia to, że coraz więcej osób decyduje się na formalne opuszczenie grona wiernych i złożenie aktu apostazji. Tyle że wypisać z kościelnych papierów się nie da – na nic zdadzą się też skargi do Urzędu Ochrony Danych Osobowych.

/więcej/